Dwór Srebrnych Płomieni / Sarah J. Maas

Do nowej części Dworów podchodziłam z ciekawością i obawą czy aby powrót do tego świata będzie udany. I co? I był. I to jeszcze jak. Wystarczyło mi zaledwie kilka stron by powróciły dawne emocje i uczucia do świata fae, który przecież tych kilka lat temu tak bardzo polubiłam.


Nesta Archeron zawsze była arogancka, łatwo wpadała w złość i nigdy nie wybaczała. A odkąd została wepchnięta do Kotła i wbrew woli stała się jedną z fae, nie potrafi odnaleźć się w tym nowym, zabójczym świecie. Co gorsza, nie umie sobie poradzić z traumą po wojnie z Hybernią i dojmującą stratą. Do szaleństwa bardziej niż inni doprowadza ją Kasjan, zahartowany w bojach wojownik, który przez piastowaną na dworze Rhysanda i Feyry pozycję cały czas krąży po orbicie Nesty. I doprowadza ją nie tylko do szału – ogień między nimi płonie tym gorętszy, im bliżej muszą ze sobą współpracować. W międzyczasie zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, uformowały niebezpieczny nowy sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi na świecie. A ich powstrzymanie może zależeć od tego, czy Kasjan i Nesta będą w stanie zmierzyć się z własnymi lękami.

Być może gdyby ta część ponownie była przedstawiona z punktu widzenia Rhysa i Feyry, to nie czytałoby mi się tego tak dobrze, no bo nie oszukujmy się, tę dwójkę znamy już na wylot i wiemy czego się po niej spodziewać. Natomiast tu mamy przede wszystkim Nestę i Kasjana, co sprawiło, że na nowo można było odkrywać ten świat. I było to bardzo, ale to bardzo interesujące. Tym bardziej, że relacja N. i K. jest naszpikowana przeróżnymi emocjami, co tylko dodawało tej całej historii smaczku. No nie da się ukryć, że ich kłótnie i wzajemne dogryzanie, a także przyciąganie, to to co sprawiało, że nie chciało się odłożyć książki choćby na chwilę. Dzięki tej dwójce przepadłam na amen. I było mi z tym bardzo dobrze. 

Bardzo spodobała mi się kreacja Nesty i jej droga przez te wszystkie strony. Cieszę się, że w końcu mogliśmy ją lepiej poznać i zrozumieć jej postępowanie, bo wszyscy dobrze wiemy, jak wyglądało to w poprzednich tomach. Tu natomiast strona po stronie, odkrywamy co tak naprawdę siedzi w głowie tej dziewczyny. I nie da się zaprzeczyć, że to wszystko czego się dowiadujemy z biegiem fabuły zmienia nastawienie do Nesty. Jasne, nadal to wszystko chwilami wkurza, ale koniec końców porusza. 

Nowy Dwór jest pełen emocji wylewających się z każdej strony, a gdy dodamy do tego napięcie, które jak już się pojawia to nie odpuszcza do końca, to mamy tu naprawdę świetną historię, która ani trochę nie nudzi. Wręcz przeciwnie, chcę się więcej i więcej. 

Można ponarzekać na ilość scen erotycznych (bardzo dosadnych) czy ciągle powtarzanie tych samych słów (przeważnie wulgarnych), ale nie będę tego robić, bo nie spodziewałam się, że powrót do tego świata sprawi mi tyle satysfakcji i radości. Jestem pozytywnie zaskoczona i wiem, że przy kolejnej części będzie u mnie królowała już tylko i wyłącznie ciekawość.

     

________________________________________________
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję wydawnictwu Uroboros

Prześlij komentarz

0 Komentarze