Charlie i Silas nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu tego, co kiedyś ich łączyło. Ale czy można odbudować uczucia? Czy można przypomnieć sobie, że kiedyś się kochało? A jeśli tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem?
Silasa i Charlie połączyło przeznaczenie. Czy to wystarczy, by miłość znów zapłonęła w ich sercach?
Nigdy nie zapominaj, że to ja jako pierwszy cię pocałowałem.
Nigdy nie zapominaj, że będziesz ostatnią, którą pocałuję.
I nigdy nie przestawaj mnie kochać.
Nigdy...
Charlie i Silas ocknąwszy się w szkole zdają sobie sprawę, że nie pamiętają absolutnie niczego, poza rzeczami, które nie mają dla nich zbyt dużego znaczenia. Oboje zastanawiają się kim są i co ich spotkało, bo nie pamiętają nawet swoich imion. I choć większość rzeczy i osób wskazuje na to, że są szaleńczo zakochaną w sobie parą, to nie potrafią przypomnieć sobie uczucia, które ich łączy. I choć obojgu ciężko jest sobie nawzajem zaufać, to jednak postanawiają wspólnie poznać prawdę o minionych wydarzeniach i odkryć powód utraty pamięci.
CoHo i Fisher połączyły siły i wspólnie stworzyły historię, która wciąga od pierwszej strony, bawi, wzrusza i porusza. Jest tu wszystko to, za co uwielbia się obie autorki: delikatność, głębię emocji i poczucie humor Hoover, a także pokręcenie, pogubienie i nietypowość Fisher. A gdy dodamy do tego liczne listy i wpisy z dzienników, które pozwalają nam krok po kroku poznać głównych bohaterów, o których przecież nie wiemy nic, bo sami o sobie dowiadują się w tym samym momencie co my, to otrzymujemy niebanalną opowieść o utracie pamięci, sile pierwszej miłości, przeznaczeniu i bólu, który mogą zadać tylko najbliżsi. I nie da się zaprzeczyć, że fabuła cały czas trzyma w napięciu, bo mylnych tropów tu nie brakuje. Tak, CoHo i Fisher wodzą nas za nos. I zdecydowanie nie miały z tego powodu wyrzutów sumienia.
To moje drugie spotkanie z Never never i muszę przyznać, że tym razem znacznie bardziej doceniłam istotę tej historii. Osiem lat temu nie spodziewałam się takiego rozwiązania i zakończenia, licząc na niecodzienne wyjaśnienia całej tej zagmatwanej i dziwnej sytuacji, kiedy to sedno problemu jest tak nadzwyczajnie proste. I tak ujmujące. I warte zapamiętania. Przez każdego.
Never never to zdecydowanie jedna z tych książek, które trzeba przeczytać dwa razy by w pełni docenić podróż głównych bohaterów. I choć skierowana głównie do młodych ludzi, to jednak i ci nieco starsi też tu wiele dla siebie znajdą. Jestem o tym przekonana.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Moondrive.
0 Komentarze