Właśnie znalazłam najlepszą książkę tego roku. Tak, jestem pewna, że już nic nie wzbudzi we mnie takiej gamy emocji. To było...ach...musicie sami się przekonać, jak przepiękna i zachwycająca jest ta historia. Po prostu musicie.
Georgia Stanton dowiaduje się, że jej zmarła prababcia Scarlett – sławna autorka romansów – nie dokończyła swojej ostatniej książki. Kobieta postanawia spisać historię nestorki. Tymczasem pojawia się Noah Harrison, autor bestsellerowych powieści. Mężczyzna na żywo okazuje się tak samo arogancki, jak w wywiadach. Georgia postanawia nie dopuścić, by dokończył książkę jej prababci, nawet jeśli wydawca upiera się, że ten przystojny autor romansów świetnie się do tego nadaje. Dla Noah wymyślenie zakończenia powieści legendy pióra to jedno, jednak uporanie się z jej piękną, upartą i cyniczną prawnuczką Georgią, to zupełnie inna sprawa. Wkrótce jednak rozpoczynają wspólną pracę i zaczynają rozumieć, dlaczego autorka nigdy nie dokończyła swojej książki. Razem odkrywają, że Scarlett skrywała najwspanialszą historię miłosną wszech czasów – swoją własną. Podczas drugiej wojny światowej zakochała się w atrakcyjnym i tajemniczym pilocie Jamesonie.
Rzeczy, których nie dokończyliśmy porusza do głębi i sprawia, że nie panujesz już nawet nad własnymi oczami. Łzy płyną strumieniami, a Ty nadal nie możesz oderwać wzroku od kolejnych linijek tekstu. Serce bije Ci szybko, żołądek Ci się ściska, czujesz te wszystkie motyle wzbijające się do lotu, a z twarzy nie jesteś w stanie zetrzeć uśmiechu. I ani na moment nie jesteś w stanie wrócić do rzeczywistości. I odczuwasz tę ogromną wdzięczność i radość za kochanie książek. I chcesz wiedzieć, jak to się skończy, choć wydaje Ci się, że już wiesz, więc jednak tak naprawdę nie chcesz przerzucić ostatniej strony. A gdy dochodzisz do momentu, który tyle zmienia, Twoje postrzeganie części tej historii, zdajesz sobie sprawę, że odczuwasz i szok, i zaskoczenie, i radość, i smutek. Czujesz to wszystko naraz. Bo ta książka to jedne wielkie emocje. Od pierwszej do ostatniej strony. Zdanie po zdaniu. Rozdział po rozdziale. List po liście. Intensywny, niezapomniany i wyjątkowy wachlarz emocji.
Rzeczy, których nie dokończyliśmy to wciągająca od pierwszej strony, łamiąca serce i dająca nadzieję historia miłości, smutku, strachu, rozczarowania i wiary, rozgrywająca się w dwóch liniach czasowych, gdzie pierwsza z nich dzieje się w Anglii podczas II wojny światowej i opowiada o wielkim uczuciu Angielki i Amerykanina, natomiast druga, już współczesna, to historia osób po przejściach, których połączyła wspólna praca nad książką. Obie historie, które łączy tak wiele, choć dzieli tyle lat, są tak samo piękne, tak samo chwytające za serce, i tak samo niezapomniane. Wszystko to czyta się z zapartym tchem.
Jestem otumaniona. Jestem oczarowana. Jestem wprost absolutnie, bezgranicznie i bezsprzecznie w niej zakochana.
Zatem, jeśli mielibyście przeczytać w tym roku tylko jedną historię o miłości, niech to będzie właśnie ta książka. Ona na to zasługuje, jak żadna inna.


0 Komentarze