To jedno pytanie w czasach szkolnych zawsze wzbudzało we mnie nerwowość i poirytowanie, bo interpretacja utworów wszelkiej maści nigdy nie była moją mocną stroną. Zresztą, jakżeby mogła być skoro połowa wyrażeń, określeń czy odwołań bywała nie do zrozumienia. I niestety bywa nadal. Ale już nie w Balladach i romansach Mickiewicza.
Gdzieś ty, książko, była tych 15 lat temu?!
To nie jest podręcznik. Ani nudne opracowanie. Ani nawet typowa praca naukowa. To istny przewodnik po tekstach Mickiewicza z komentarzami Emilii Kiereś, które w prosty, zrozumiały i ciekawy sposób tłumaczą, co autor miał na myśli, dodając do tego mnóstwo informacji i ciekawostek z życia poety czy okoliczności powstawania danego tekstu. A do tego pokazując Adama z zupełnie innej strony, niż ten obraz wyryty nam w głowie przez system edukacji. Wieszcz wieszczem, ale i nim miotały przeróżne emocje i myśli, a do tego dopadało życie. A dzięki tej książce mamy tego pełniejszy obraz i wiemy znacznie więcej. I te przejścia między poszczególnym komentarzem a kolejnym tekstem - tak to właśnie powinno wyglądać.
Nie sądziłam, że słuchanie tych tekstów może mi sprawić tyle przyjemności. Głos pana Filipowicza jest wręcz do nich idealny, bo cudownie wprowadzał mnie w przekaz i klimat tamtych lat, a pani Ryźlak na spokojnie to wszystko uzupełniała.
I takie poszerzanie wiedzy to ja rozumiem.
Wiecie co? To poniekąd zabawne, że mimo mojej ówczesnej awersji do naszego wieszcza (bo Pan Tadeusz), ten towarzyszył mi przez całą edukację, wręcz od samego początku do jej końca. Moja podstawówka i jej hymn zaczynający się od słów Nosisz imię Mickiewicza.... Wkuwanie na pamięć Inwokacji w gimnazjum. Interpretowanie Sonetów Krymskich i Ballad… w liceum. A potem? A potem matura i porównanie Zosi i Telimeny z Pana Tadeusza.
I jak tak spojrzeć, to w sumie z tym Mickiewiczem nie było tak źle. I może jednak przyniósł mi trochę szczęścia. Cóż, na maturze na pewno, bo porównanie było wtedy moją najulubieńszą formą wypracowania.
Ebook, audiobook czy synchrobook – nieważne, którą formę wybierzecie, wszystkie już czekają na Was na Legimi.
A nuż i Wy odczarujecie dla siebie Mickiewicza.
0 Komentarze