Dzień, w którym zwabił mnie do swojego biura, był jednocześnie dniem naszego pierwszego spotkania i naszych zaręczyn. Magia chwili i huk otwieranego szampana? Nie… Jack Hawthorne wcale nie przypominał narzeczonego moich marzeń.
Byłam zła i winiłam go za wszystko. Za swoją bezbronność i zamroczenie. Za jego błękitne oczy, za przepastne spojrzenie wycelowane wprost we mnie. Za układ, w który mnie wmanewrował.
W jednej sekundzie był dla mnie nikim. W następnej stał się wszystkim.
W jednej sekundzie był nieosiągalny. W następnej wydawał się całkowicie mój.
W jednej sekundzie myślałam, że jesteśmy zakochani. W następnej – że to tylko kłamstwo.
Wpadłaś w kłopoty, Rose. W końcu czego się po sobie spodziewałaś?
Długo nam przyszło czekać na polskie wydanie Marriage for one. A ciekawość rosła z każdą kolejną o niej myślą. Oczekiwania podobnie. I co? I było dokładnie tak, jak myślałam i chciałam by było. A może i lepiej, bo pewnego wątku w tej historii się nie spodziewałam, a sprawił, że jeszcze bardziej pokochałam tę historię. Ale teraz, po przeczytaniu MFO, już wiem, o co wszystkim chodziło. I teraz chcę więcej książek Maise. Nie może być inaczej.
Co byście zrobiły, gdyby nieznajomy mężczyzna nagle, ni stąd ni zowąd, zaproponował Wam małżeństwo? Niedorzeczne pomysł, czyż nie? A co, gdyby to małżeństwo rozwiązało wszystkie Wasze problemy w drodze do spełnienia największego marzenia? Tak o, po prostu. Czy Wasza odpowiedź nadal brzmiałaby 'nie'?
Cóż, Rose mówi Jack’owi 'tak', choć nadal nie jest przekonana do tego pomysłu. Tyle, że nie ma już odwrotu. I tak oto dwie zupełnie różne osoby, z innymi charakterami (on ponury i małomówny, ona radosna i pełna energii) i planami na przyszłość, muszą udawać idealne małżeństwo. I sprawiać zakochanych w sobie bez pamięci. Co może pójść nie tak, prawda?
Marriage for one to absolutnie urzekająca, niesamowita, pełna emocji i zachwycająca książka z cudownie poprowadzonym motywem powoli rozwijającego się uczucia, od której po prostu nie da się oderwać. Kocham ją za te wszystkie emocje, które mi przyniosła. A przyniosła ich niemało. Bo to nie jest tylko lekki romans z mnóstwem gorących scen i spijaniem sobie z dziubków. Oj nie. Ta historia jest trochę pokręcona i skomplikowana. I nie brakuje w niej tajemnic. I utrudnień dla relacji Rose i Jacka. I uroczych gestów. I momentów, w których łzy kręcą się w oku. I bohatera, który zdobywa serce krok po kroku. I...ach...
Ta książka ma w sobie wszystko to, co powinien mieć dobry, nieodkładalny romans. Jest śmiech, jest smutek, jest wzruszenie, jest radość. Są postaci, których nie da się nie lubić. Ale przede wszystkim znajdzie się tutaj przeogromna ilość uroczych momentów, które sprawiają, że ten tytuł ma szansę stać się tym jednym z ulubionych. Czy to nie mówi samo za siebie?
Och, mam nadzieję, że, gdy sięgnięcie po tego grubaska, to polubicie go tak samo mocno, jak ja. Bo naprawdę warto dać mu szansę. Szczególnie jest lubicie zawarte w nim motywy. Tak, wtedy będziecie zachwyceni. Nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak.
0 Komentarze