Gniew i Ruiny (The Harbinger #2) / Jennifer L. Armentrout


Zakazane sojusze, zakazana miłość…
Trinity w połowie jest aniołem. Połączona więzią ze swoim protektorem – gargulcem Zayne’em – współpracuje z demonami, aby powstrzymać apokalipsę, a jednocześnie stara się nie zakochać. Zwiastun się zbliża… ale kim tak naprawdę jest? Ludzkość może zostać wymazana z powierzchni Ziemi, jeśli Trinity i Zayne nie wygrają wyścigu z czasem, stając przeciwko złowrogim siłom.
Sytuacja się pogarsza, więc nocami patrolują ulice Waszyngtonu, poszukują zwiastuna – istoty, która bez wyraźnego powodu zabija zarówno strażników, jak i demony. Stos trupów rośnie, a bohaterowie odkrywają, że osobie bliskiej Zayne’owi grozi niebezpieczeństwo. Jednocześnie Trin uświadamia sobie, że ktoś pogrywa nią, dążąc do nieznanego jej celu.
Gniew narasta, uczucia wymykają się spod kontroli, aż staje się jasne, że wściekłość może zniszczyć ich wszystkich.

Armentrout znowu miesza człowiekowi w głowie. Okazuje się, że świecie pełnym demonów i gargulców, którzy chronią ludzi, nie wszystko jest czarno-białe i poddane tradycyjnemu porządkowi, a wyjątków od reguły nie brakuje. I na każdym kroku może czyhać i niebezpieczeństwo i zwroty akcji całkowicie zmieniające postać rzeczy. A wśród całej tej walki dobra ze złem, nieba z piekłem, aniołów z demonami, jest ona, Trinity, która ma powstrzymać apokalipsę. Proste zadanie, czyż nie? Cóż…w Nowym Jorku sytuacja z każdym dniem coraz bardziej się pogarsza, gdy na ulicach pojawia się coraz więcej trupów, osobie bliskiej Zayne’owi grozi niebezpieczeństwo, a zwiastuna, jak nie było widać, tak nie widać. Na dodatek relacja między Trinity a Zaynem z każdym dniem jest coraz bardziej skomplikowana. Albo i gorzej. Zatem nie, to zadanie nie jest ani trochę proste.

Niebezpieczeństwo? Jest. Tajemnice? Są. Romans? Jest. Zwroty akcji? Oczywiście, że są. A humor? Oj, jego też nie brakuje.

Dużo się dzieje w tym drugim tomie, oj dużo. I to już od pierwszych stron, które wciągają na maksa. Ileż tu jest emocji. I świetnych dialogów. I nieprzewidywalnych zwrotów akcji. I fajnie wykreowanych relacji pomiędzy bohaterami (i to nie tylko tymi pierwszoplanowymi). No i ten wątek romantyczny. Ach, zakazana miłość, a głównych bohaterów ciągnie do siebie, aż lecą iskry – uwielbiam sposób, w który autorka wykorzystuje ten motyw, bo genialnie się przy nim bawię.

Aż nie chce się opuszczać tego magicznego świata, która po prostu uzależnia, i pociąga, i chce się więcej. A to zakończenie? Jak ja mam teraz wytrzymać w oczekiwaniu na trzeci tom?! Proszę, dajcie mi go już. Proszę!

  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Hype/Filia. 

Prześlij komentarz

0 Komentarze