Glint (Saga o Złotej Niewolnicy #2) / Raven Kennedy


Przez dziesięć lat żyła w złotej klatce na zamku króla Midasa. Jedna noc zmieniła wszystko.
Pojmana przez Armię Czwartego Królestwa, Auren stała się kartą przetargową. Mogła okazać się wodą, która zagasi płomień, albo iskrą, od której zacznie się wojenna pożoga.
Głównym powodem jej obaw i lęków był teraz on – marszałek Rip, brutalny i bezwzględny na polu bitwy. Tylko ona wie, kim jest naprawdę.
To Fae, członek rasy zdrajców i morderców. Sprawców spustoszenia Orei i zagłady Siódmego Królestwa. Rip nosi w sobie potężną moc, a spojrzenie jego czarnych źrenic zniewala. Auren czuje, jakby ją schwytano i spętano. Nie mieszka już w klatce, ale nie znaczy to, że jest wolna.
Stała się złoconym pionkiem w rozgrywce pomiędzy królami i ich armiami. Czy potrafi poruszać się w tej grze zręczniej niż oni? "Glint" rozpoczyna się zaraz po zakończeniu pierwszego tomu, który pozostawił nas w niemałym zaskoczeniu i zniecierpliwionym oczekiwaniu na dalszy ciąg. I w sumie drugi nie kończy się inaczej, ale zacznijmy od początku.


Interakcje pomiędzy Auren a Ripem są zdecydowanie najlepszą częścią tej opowieści. Bawiłam się na tych fragmentach wyśmienicie. Ale nie można też zapominać o drodze jaką przebywa sama dziewczyna. Jej wewnętrzna przemiana, a w tym uświadamianie sobie pewnych spraw, zmiana myślenia czy chociażby doświadczanie nowych rzeczy - to wszystko sprawia, że zapala się w niej iskierka czegoś kompletnie nowego. Czegoś, co jest bardzo, ale to bardzo interesujące, bo daje to duże nadzieje na świetnie rozwiniętą fabułę w kolejnych częściach. A ja na nie bardzo czekam. Po takim zakończeniu nie może być inaczej.

"Glint" jest tomem o wiele spokojniejszym od poprzedniego, choć ani trochę nie zatracił z charakteru całej historii. Nadal mamy tu mnóstwo mroku, cierpienia, pragnienia władzy, niebezpieczeństw, intryg i kłamstw. Akcja może i nie pędzi z zabójczą prędkością, ale i tak nie ma tu czasu na nudę.

Jak dla mnie ten tom był lepszy od poprzedniego. I już chcę kolejny. 
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu You&YA. 

Prześlij komentarz

0 Komentarze