
Uwaga, spojlery! Czytasz dalej na własną odpowiedzialność!
Alex Aster rzuciła się na nowy gatunek i napisała romans, który miał być poniekąd adoracją Nowego Jorku, a stał się (dla mnie) zatrutym jabłkiem.
Od romansów nie oczekuję wiele. I aby zaleźć mi za skórę trzeba naprawdę się postarać. I Aster się to udało.
Poniżej widzicie 14 różnych sytuacji z książki, które krok po kroku zabiły dla mnie tę historię. Bo nie oszukujmy się, Aster psuła ją każdym kolejnym wymyślnym gestem głównego bohatera i zachowaniem głównej bohaterki. Trochę umiaru i byłoby ok. Choć styl autorki też pozostawia trochę do życzenia.
A teraz do rzeczy.
Co za dużo, to niezdrowo, czyli krótka rzecz o tym, jak popsuć fajnie zapowiadający się romans.
Jak to się wszystko zaczyna:
Parker jest w huk bogaty. Elle pisze scenariusze pod przykrywką i ma obsesję na punkcie pieniędzy ze względu na swoich rodziców. W sensie, uważa, że wszyscy bogaci faceci są źli i jedyne czego chcą to zmusić kobiety do zrezygnowania ze swoich marzeń. Bo tak jej ojciec potraktował jej matkę, przez co ta już nigdy nie była szczęśliwa. I nic nie jest w stanie zmienić jej zdania.
Poznają się w klubie. Ona bierze go za bramkarza, a on rzuca tekst, że ona leci na hajs. Od razu zaczyna go nienawidzić, bo on ocenił ją ze względu na jej wygląd i nie pomyślał, że ona może być odnoszącą sukcesy scenarzystką. Jakby zapomniała, że dopiero co sama uznała, że z takim wyglądem to on na pewno jest bramkarzem w klubie.
Dwa lata później zostają sąsiadami w Nowym Jorku. Ona nadal go nienawidzi, choć nie mówi, że się już znają. On w sumie też nie i nie wiemy, czy ją pamięta. Ale po niedługiej rozmowie on proponuje jej fałszywy związek, bo PR i tak dalej. Ona w sumie szybko się na to zgadza, bo w sumie choć miliarder i go nie lubi, to w sumie może pomoże jej w napisaniu scenariusza, bo będą odwiedzać miejsca, w których ma się dziać akcja filmu. A i ona nie znosi Nowego Jorku. Bardzo. Tak byście wiedzieli.
Ale do rzeczy. Teraz najważniejsze, czyli 14 kroków do popsucia książki.
Krok 1 - licytacja bransoletki
Parker wylicytowuje na aukcji bransoletkę za kosmiczne pieniądze, bo ona uśmiechnęła się na jej widok, by koniec końców okazało się, że to nie na bransoletkę się patrzyła, tylko na kolczyki. A bransoletka była według niej koszmarnie brzydka. Efekt? Kupił też kolczyki.
Krok 2 - kupienie kawiarni
W kawiarni, którą ukochała sobie Elle do pisania scenariusza, przestają sprzedawać borówkowe bułeczki, które ona tak lubi. Zatem Parker kupuje ową kawiarnię, a właściwie sieć kawiarni, by ona codziennie dostawała ową bułeczkę i zawsze miała swój ulubiony stolik dla siebie, bo przy nim jej wena nie znika. Nawet zajęty stolik robi się wolny, a brudne naczynia znikają z niego w mgnieniu oka. No czary jakieś czy co?! Efekt? Ona ma do niego pretensje, bo on chce ją kupić.
Krok 3 - wsparcie organizacji charytatywnych
Parker dowiaduje się, że Elle razem z przyjaciółką pracuje czasem jako wolontariuszka w organizacjach charytatywnych więc chwilę później on przesyła ogromną kwotę pieniędzy na konto fundacji. I chcę od niej listę innych. Ok, za to można szanować. Choć mam nadzieję, że chociaż sprawdził co to za organizacje, bo decyzję o tej jednej podjął w 2 sekundy. Efekt? Pierwszy raz są ze sobą blisko.
Krok 4 - wynajęcie mieszkania
Parker wynajmuje mieszkanie, by mieć klucz do parku, do którego ona zawsze chciała wejść. Scena trwa pół strony. Efekt? Ona uważa to za rozrzutność i absurd, ale w sumie jest mu wdzięczna.
Krok 5 - lot odrzutowcem przez ocean
Parker odpala prywatny odrzutowiec, bo siostra Elle nagle zaczyna rodzić, a następnie obiecuje jej, że jak najszybciej się go pozbędzie, bo jej nie podoba się jego zły wpływ na środowisko. Ale tak czy siak wsiada ona do tego odrzutowca i leci do siostry, mimo że była dla niego niemiła, bo zanieczyszczenia. Efekt? On pozbywa się odrzutowca w chwili, gdy lądują.
Krok 6 - kupienie ekspresu do kawy
Parker kupuje ekspres do kawy i uczy się go obsługiwać, by Elle dostawała kawę tak, jak lubi, bo dla niej włoskie cappuccino za za mało mleka i jej się to nie podobało. Efekt? Ella codziennie z rana dostaje latte.
Krok 7 - lot do Paryża
Po narodzinach siostrzenicy Elle i Parker rezerwują wspólnie lot z Palermo do Paryża, by ona mogła napisać tam ostatnią scenę do scenariusza. Ale, że prywatnego odrzutowca już nie ma, to rezerwują zwykły lot. Efekt? Teraz spaliny i środowisko jakoś specjalnie nie zajmują głowy Elle, więc lecą.
Krok 8 - wynajęcie wieży Eiffla
Elle jest trochę przykro, bo chciałaby zjeść kolację w jednej z restauracji na wieży Eiffla, ale wie, że stoliki trzeba rezerwować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. I choćby Parker się starał, to i tak nie wyczaruje wolnych miejsc. Cóż...abrakadabra...okazuje się, że on wynajął wieżę Eiffla na wyłączność. Tylko dla nich dwojga. Efekt? Idą do łóżka.
Aha, i on ma rezydencję w Paryżu. Tu jakoś ona nie narzeka na rozrzutność, bo w sumie takie życie w tym mieście jej się podoba.
Krok 9 - lot do Stanów
Elle na odrzutowiec narzekała i zmusiła Parkera do pozbycia się go, ale międzynarodowy lot pierwszą klasą chwali i jest nim zachwycona. Efekt? Co tam pieniądze. Co tam środowisko. Ważne, że takiego jedzenia w życiu nie skosztowała! I wyspała się, jak nigdy w życiu!
Krok 10 - Piąta Aleja i oświadczyny
A teraz scena tej książki. Parker swoimi pieniędzmi sprawia, że zamykają dla nich Piątą Aleję i wstrzymują ruch, by on mógł wyznać Elle miłość. Ona mówi, że on jej nie kocha. On mówi, że kocha. Ona mówi, że na pewno jej nie kocha. On się jej na środku ulicy oświadcza, bo ich wspólne lato się kończy, a on nie chce się rozstawać. Co robi ona, skoro uważa, że on jej nie kocha? Przyjmuje oświadczyny. A jakże! Ale to nie wszystko z tej sceny.
Krok 11 - wizyta u jubilera
Parker i Elle idą od razu, z ulicy, do jubilera. Ona się pyta, czy teraz ma wybrać sobie pierścionek, ten jedyny. Na co on, że wszystkie są jej, a dokładnie 94, bo tyle dni spędzili razem. Dziewięćdziesiąt cztery! Ale to nadal nie koniec tej sceny.
Krok 12 - kupienie domu
Parker oznajmia Elle, że kupił jej dom, w którym ona kiedyś udzielała korepetycji i o którym marzyła by mieć na własność. Ona się wścieka, bo on ją ogranicza i chce ją kupić i stłamsić, a w ogóle to ona ten dom chciała kupić za własne pieniądze. Jest drama. Ona z nim zrywa (narzeczeństwo trwało 5 minut), zostawia go u jubilera i ucieka. Koniec sceny. Efekt tej całej sceny? Nie widzą się przez kilkanaście miesięcy.
Krok 13 - wynajęcie billboardów
Parker wynajmuje na cały rok billboardy w Los Angeles (bo Elle tam mieszka) ze zdjęciami i tekstami, które tylko ona zrozumie, by widziała, że on o niej myśli. Efekt? Gdy po roku ustały to się w końcu ucieszyła, że nie będzie ich widzieć.
Krok 14 - odkupienie domu
Elle odkupuje dom od Parkera, który jak ona sama stwierdziła wygląda, jak list miłosny do ich lata i jest mu wdzięczna, że go odnowił, że zrobił to dla niej, by chwilę później okazało się, że wymieniła meble i kupiła nowe, bo chciała zmienić wnętrza by stały się jej. Ach, i któregoś wieczoru skarży mu się, że ani trochę nie podoba jej się kolor ścian. Efekt? Razem malują ściany i odremontowany dom znowu jest odnawiany.
Jak to się kończy?
Szczęśliwie. Oboje się przepraszają. On się jej znowu oświadcza. Tyle, że skromnym pierścionkiem, bo w końcu zrozumiał, że nie musi szastać forsą na prawo i lewo, a ona go przyjmuje i w końcu nie jest dla niego niemiła, ani na niego nie warczy, ani nie narzeka, bo w sumie nie wszyscy bogaci faceci muszą być tacy źli. The end.
I szkoda tylko, że scena, w której się przepraszają i rozmawiają o swoich przemyśleniach zajmuje zaledwie pół strony, a taka o malowaniu i kolorze farb ponad dwie. Ale widocznie są rzeczy ważniejsze.
Ach, i Elle kocha Nowy Jork.
Wielkie gesty są super. Tak, jak i małe. Czy to w życiu czy w książkach. Ale może nie przesadzajmy. Szczególnie, jeśli twoi bohaterowie nie uczą się na błędach i nie przechodzą żadnej drogi, a ich rozwój stoi w miejscu. A tu tak właśnie jest. On szasta forsą, a ona ocenia go przez ich pryzmat. Przez całą książkę. Przez co czułam się, jakbym non stop czytała o jednym i tym samym.
Wyglądało to trochę tak, jakby autorka na początku ustaliła sobie konkretne motywy oraz zrobiła listę rzeczy, które on może zrobić dla niej i według tego dopisywała fabułę. Niestety gdzieś tam już w połowie zapomniała o udawanym związku, a za to mocno postawiła na jego uczuciu do niej, bo doszło do tego, że Parker zaczął wyglądać jak desperat. I nie, to nie było ani urocze ani słodkie ani kochane. Co do Elle? Dziewczyna nie wie, czego chce. Albo się obraża albo zachwyca albo narzeka albo wzdycha z wdzięcznością albo wścieka. I tak w kółko.
Miał to być słodki uroczy i seksowny romans z Nowym Jorkiem w tle. Idealny na lato. Niestety dla mnie ta historia stała się idealnym przyczynkiem do bólu głowy, przewracania oczami, parsknięć śmiechem. Początek dawał nadzieję, ale im dalej, tym coraz bardziej czułam się zmęczona zachowaniem bohaterów i fabułą i powtarzaniem ciągle tego samego. W kółko. I w kółko. I w kółko.
Nie mam nic przeciwko książkom z miliarderami, ale to nie było zjadliwe. Tak od 180 strony. Nie wspominając o rozdziale 30. Absurd gonił tu absurd.
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Muza.
-02-02.jpeg)
0 Komentarze