Polowanie - Andrew Fukuda

Czy ktokolwiek z Was pomyślał o tym, by połączyć wampiry z dystopią? 

Zwykle mieliśmy do czynienia z krwiopijcami żyjącymi w czasach współczesnych i zakochującymi się w zwykłych śmiertelnikach oraz światem, który został zdegradowany, zniszczony, odtworzony na nowo i tak dalej. Wiadomo, że w głowie mogą plenić się przeróżne pomysły, wizje i połączenia. A po tylu latach paranormalnych i antyutopijnych historii nie powinno nas już nic zadziwić. Wobec tego, czemu połączenie dystopii i wampirów miałoby to właśnie uczynić? Jestem osobą, która za nic w świecie nigdy nie powiedziałaby, że coś już się wyczerpało i nie można stworzyć nic innego, że gdzieś tam hen daleko istnieje granica ludzkiej wyobraźni (tym bardziej wiem, że niektórzy takowej nie posiadają; granicy oczywiście, choć z wyobraźnią może być podobnie, ale w sumie nie o tym mowa). Czytając opis Polowania wiedziałam, że książka będzie o wampirach. A poza tym już nic więcej nie. I w tym momencie dochodzimy do chwili, w której wyznaję, iż się zdziwiłam. Nie spodziewałam się, że świat głównego bohatera będzie wyglądał właśnie tak. Myślałam, że znacznie inaczej. Wygląda na to, że i mnie literatura potrafi jeszcze zadziwić. Z czego ogromnie się cieszę. 
"Kiedyś było nas więcej. Bez wątpienia. Nie tyle, żeby wypełnić stadion czy salę kinową, ale na pewno więcej niż teraz. Po prawdzie sądzę, że nikt już nie został. Oprócz mnie. Tak to jest z rzadkimi okazami. Są wysoko cenione i pożądane. I dlatego wymierają."
A teraz wyobraźcie sobie świat przyszłości, w którym to ludzie ukrywają swoje człowieczeństwo, a wampiry są naprawdę złe. To one przewodzą, a ludzi jest zaledwie garstka - traktowani, jako zwierzyna i pokarm. Zamiast jednego lub garstki krwiopijców walczących ze swoją istotą, żyjących w cieniu ludzi i ukrywających się przed nimi, mamy prawdziwe społeczeństwo wampirów, które rządzi światem. Ale nie to jest w tym wszystkim najlepsze, bo ludzie to nie ludzie tylko heperzy, a wampiry to nie wampiry tylko ludzie (którzy zamiast imion mają numery). Nawet, jak dla mnie jest to pokręcone. Ale ok, lećmy dalej. Wampiry uwielbiają nazywać się nowszą i znacznie lepszą wersją ludzi, piją zwykłą krew bądź syntetyczną, śpią w dziwnych obręczach zawieszanych przy suficie, są piękni, nie pocą się, oddychają, chodzą do szkoły, pracują, zakładają rodziny, starzeją się i zachowują się kompletnie nie, jak ludzie - są sztywni, ich śmiechem jest drapanie się po nadgarstku, nie drżą, nie marzną, topią się w słońcu i prawdopodobnie jeszcze wiele innych rzeczy je opisuje. A pomiędzy nimi znajduje się nasz główny bohater Gene - siedemnastolatek pozbawiony rodziny, który każdego dnia musi walczyć o przeżycie pośród chmary wampirów. Musi zachowywać się, jak oni, wyglądać i doświadczać tego, co oni oraz ukrywać prawdę o sobie. Bo gdy tego nie zrobi śmierć będzie szybka. 
"Jak mógłbym zapomnieć kim jestem? Przypomina mi o tym każda chwila codzienności. Gdy golę nogi lub wstrzymuję kichnięcie, opanowuję śmiech lub udaję, że krzywię się na światło. Właśnie to nie pozwala mi zapomnieć, kim naprawdę jestem. I kim nie jestem."
Co kilkanaście lat w tym dystopijnym świecie rozgrywa się Wielkie Polowanie, którego główną zasadą jest "złap, posmakuj krwi i zabij hepera". Tu należy wspomnieć, że heperzy/ludzie hodowani są w specjalnie do tego przeznaczonym ośrodku, oczywiście w niewoli, bo jakżeby inaczej. To tam dorastają, a potem są wypuszczane na rzeź. By móc wziąć udział w WP trzeba zostać wybranym. Nie jest to wcale takie proste, gdyż w losowaniu biorą udział wszyscy obywatele. Na nieszczęście Gene'a to właśnie jego numer zostaje wylosowany. Chłopak, który przez całe swoje życie ukrywał swoją prawdziwą tożsamość i nie zwracał na siebie uwagi, weźmie udział w Polowaniu, w którym sam może stać się ofiarą, gdy ktoś odkryje, kim tak naprawdę jest. 
Złe wampiry - chyba naprawdę można powiedzieć, że w starym wydaniu, choć czegoś mi w nich brakowało (niby powrót do korzeni, ale chyba nie do końca), dystopijny świat - o którym naprawdę mało wiadomo, bo brakowało wytłumaczenia tego, jak powstał, jak do końca wygląda i jakie rządzą się w nim prawa, główny bohater, któremu co prawda udaje się długo przetrwać (choć zastanawiałam się jak to w ogóle możliwe, skoro dookoła pałętały się wampiry, ale i tak wpada w poważne kłopoty i Wielkie Polowanie, które poprzedzone jest ciekawym wątkiem w ośrodku. W książce dużo jest akcji i ciekawych zdarzeń, ale przyznam, że odrobinę mi się ona dłużyła. Pobyt w ośrodku trwał długo, a samo polowanie przeleciało, jak z bicza strzelił (właśnie chyba ono najbardziej mi się w tej książce podobało). Wiele mi w tej książce brakowało, jak chociażby wyjaśnień dotyczących świata wampirów - czemu powozy z końmi stanowią jedyny środek lokomocji albo kto dokładnie rządzi tym światem). Zapewne znalazłoby się i wiele innych pytań. Książka nie jest zła, ale mam wrażenie, iż została mocno niedopracowana. Chyba, że był to specjalny zabieg, po to by reszty dowiedzieć się z kolejnych części. Tak dokładnie z kolejnych części. Sama byłam zdziwiona, że Polowanie będzie miało kontynuację. Z początku sądziłam, że jest to książka w jednym tomie. Ale dzięki bardzo zaskakującemu zakończeniu, wiem że nie.  W jednym zdaniu: książka ani zła ani bardzo dobra. Końcówka zdecydowanie ją uratowała. 


A na sam koniec przedstawiam wam zwiastun powieści. 
  

Tytuł oryginału: The Hunt / Seria: Hunt  / Wydawnictwo: Fabryka Słów - opis
Data wyd.: 03.2014 (PL), 05.2012 (USA) / Liczba stron: 360

XOXO

Prześlij komentarz

0 Komentarze