Program. Plaga samobójców - Suzanne Young

Czy jesteśmy zdolni przetrwać bez wspomnień? 

Bardzo spodobała mi się koncepcja połączenia samobójstw z futurystyczną wizją świata. Tutaj dystopijny świat został przedstawiony nie jako ten zniszczony, lecz niemalże jako ten teraźniejszy z tą jednak różnicą, iż młodzież dosięga wirus, który wpływa na ich samopoczucie psychiczne. Zwykle rozpoczyna się to od gorszego dnia, potem pojawia się zły humor bądź chandra, a kończy się to depresją prowadzącą do prób samobójstw bądź odebrania sobie życia. Nastoletnie życie nie raz i nie dwa daje porządnie w kość. To ten moment w życiu człowieka, w którym tak wiele rzeczy wpływa na osobowość, wyznawanie wartości, przyjmowane zasady, zwykłe zachowanie. Tak wiele spraw może pozytywnie bądź negatywnie wpłynąć na psychikę młodych ludzi. A przecież wśród nich są i ci silni, na których nic nie wpływa, trochę słabsi, a także i ci o o wiele słabszej konstrukcji. A co by było gdyby nawet ci najsilniejsi nie potrafili obronić się przed złem tego świata, gdyby nagle wszyscy ludzie nie byli w stanie radzić sobie z życiem, z byciem, z funkcjonowaniem? Co by było gdyby nagle wszyscy przestali dobrze się czuć, pozytywnie myśleć, a jedynym uczuciem, które by czuli to smutek i poczucie beznadziei? 

Tak bardzo za nim tęskniłam, a przecież siedział tuż obok.

Historia przedstawiona w powieści jest spójna i mocno wciągająca. Autorka rozpoczęła swoją powieść od skoku na głęboką wodę. Nie ma tu zagłębiana się w szczegóły. Najważniejsza w tej opowieści była kreacja bohaterów (ich postępowanie i uczucia), gdyż autorka prawie całą swoją uwagę skupiła na kwestii samopoczucia, samobójstw i zapomnienia. Co sprawiło, że nagle poczuli się gorzej? Co sprawiło, że nagle pewnego dnia ich samopoczucie zmieniło się o 180 stopni? W jaki sposób dane wydarzenia mogły wpłynąć na ich życie? I co najważniejsze, jak można się wyleczyć ze smutku? Bo umysł i duszę można ponownie skleić, ale przecież zawsze zostanie ślad po pęknięciu. Każdego dnia bohaterowie tejże powieści toczyli walkę ze sobą, ze swoimi uczuciami i przeżyciami. Mamy tu masę emocji, które "wylewają się" niemalże z każdej strony. To nie jest ani wesoła ani radosna książka. Nie jest też ani lekka ani specjalnie przyjemna dla kogoś kto woli radośniejsze teksty. Na szczęście te emocje bohaterów nie przytłaczają czytelnika. Można chwilami poczuć ten ich ciężar, ale nie jest to uciążliwe. 

Co byś zrobił, gdyby wszyscy twoi przyjaciele rzucili się z mostu? Ostatnie wypadki wskazywały, że poszedłbyś za ich przykładem. 

Jak już wspomniałam, autorka skupiła się w tej części głównie na uczuciach głównej bohaterki i jej przyjaciół. Niestety zabrakło mi tu szerszego opisu zaistniałej sytuacji. Chciałabym dowiedzieć się więcej o genezie plagi czy chociażby powstania Programu. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach zdobędę odpowiedzi na wiele moich pytań. Ogólnie miałam wrażenie, że pierwsza część to bardziej wprowadzenie dopiero później zaczną pojawiać się wyjaśnienia. Oby właśnie tak było. Ale przyznam, że o tym pomyślałam dopiero po jakimś czasie po przeczytaniu książki. W trakcie czytania byłam tak skupiona na bohaterach i ich przeżyciach, że nawet na tym się nie skupiałam. Ich przygody zbyt mocno mnie wciągnęły. I chyba to może świadczyć, iż ta historia jest dobra i ma ogromny potencjał.
Zasługujesz na takie życie, jakie sobie wymarzyłaś.
Zwykle dystopie określa się mianem powieści akcji, opowieści o walce dobra ze złem (które przygniata jednostkę). Tutaj tego nie było. Opisałabym tę książkę jako powieść bazującą na emocjach, nakłaniającą do refleksji nad pustką, życiem bez wspomnień, śmiercią. Brak tutaj akcji, mrożących krew w żyłach zwrotów akcji, wielkich tajemnic czy chociażby znaczących intryg. Przeżywamy głównie problemy zdrowotne bohaterów. Nie ma tutaj wielkiego napięcia sięgającego zenitu. Zamiast szalonych ucieczek i walk o życie, mamy historię miłości, wizję świata owładniętego zarazą z próbami ratowania chorych, walkę o pamięć i o wspomnienia (gdzie na sam przód wychyla się ich ulotność). Ktoś mógłby pomyśleć: nuda. W pełni się zgadzam, że powinno być tu trochę więcej akcji, ale na szczęście autorce udało się przeprowadzić konstrukcję fabuły w taki sposób, że czytelnika interesuje tylko i wyłącznie każda kolejna strona. I tak do samego końca. Dlaczego? Myślę, że to z powodu tych emocji. To one w dużej mierze wpływają na ten pozytywny odbiór tej książki. I to zakończenie. Jestem ogromnie ciekawa dalszego ciągu.
- Dręczą mnie złe myśli - powiedziałam.
- Więc przestań myśleć.
Podsumowując: książka bardzo dobra, ciekawa wizja świata przyszłości, intrygujący wątek miłosny, bardzo emocjonujący wątek samobójstw i wirusa, frapujący wątek Programu. Zabrakło mi trochę akcji i komplikacji, które utrudniałyby działanie bohaterom (choć ten wszechstronny brak zaufania do kogokolwiek, a także brak możliwości ucieczki były bardzo interesujące). Chciałabym również o wiele większej niepewności co do dalszych losów bohaterów. Ale czuję, że dostanę to wszystko w kolejnej części, bo na to się właśnie zapowiada. Mam nadzieję, że autorka skupi się już w większym stopniu na akcji, jednocześnie usuwając na boczny tor wątek ludzkich emocji i budowanie relacji pomiędzy głównymi bohaterami (bo to zawarte zostało w tej części). Dla mnie ta historia ma ogromny potencjał i jestem ogromnie ciekawa czy zostanie on w należyty sposób wykorzystany.

Autor: Suzanne Young / Tytuł oryginalny: The program / Seria: The Program (trylogia) / 
Wydawca: Feeria - opis  /
 Data wydania oryginału:  2013 / Data wydania w Polsce:  wrzesień 2015 /
 Liczba stron: 456

Jestem ogromnie ciekawa drugiej części, która już w 2016 roku. :)

Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Zgadzam się. Książka jest bardziej jakby "stonowana" od innych tego typu. Ale podobała mi się to bardzo. Autorka skupiła się an tych emocjach i później równie emocjonalnie ją przeżywałam :) A Jamesa i Sloane pokochałam.

    OdpowiedzUsuń