Życie w niewoli nauczyło Tisaanah, jak przetrwać, władając jedynie bystrym umysłem, spostrzegawczością i niewielką ilością magii. Kiedy jednak próbowała wykupić się od pana, ten niemal doprowadził do jej śmierci. Nie poddała się i zabiła jednego z najpotężniejszych lordów w Threll.
Została zmuszona do ucieczki, ale dostrzegła szansę ocalenia tych, których porzuciła. Mogła tego dokonać, zostając członkinią Zakonów – organizacji zrzeszającej władających magią, która dzierży wystarczającą władzę, aby zniszczyć następców jej byłego pana.
Aby zdobyć należne miejsce w ich szeregach, musi jednak odbyć praktykę u Maxantariusa Farlione – przystojnego samotnika, który włada ogniem i gardzi Zakonami. Mężczyzna nie zamierza jej jednak pomagać. Z biegiem czasu Zakony zaciskają wokół nich swoje macki, a bolesna przeszłość Maxa może stać się kluczem do przyszłości Tisaanah… lub klęski ich obojga.
W obliczu zbliżającej się wojny dziewczyna musi opanować tajniki władania magią i sprostać wymogom Zakonów. Kiedy rodzi się w niej uczucie do nauczyciela, musi zdecydować, ile jest w stanie poświęcić, aby dokonać swojej zemsty.
Zakony mają jednak wobec niej poważniejsze, bardziej mroczne plany. Nie wiedzą natomiast, że Tisaanah nie cofnie się przed niczym, aby ocalić swoich bliskich.
Nawet jeśli oznacza to ponowną niewolę i złożenie w ofierze swojego serca.
Nawet jeśli oznacza to władanie własną śmiercią.
Córka niczyich światów to świetna fantastyka o dziewczynie, która wyrywa się z macek niewolnictwa i za wszelką cenę chce uratować przyjaciela oraz innych jej podobnych i przy okazji zniszczyć tych, którzy zniszczyli ją. I uwierzcie, ta fabuła wciąga. Oj wciąga.
A teraz kilka dodatkowych powodów, dla których zakochałam się w tej historii:
🔸silna, charakterna i nie do zdarcia główna bohaterka
🔸relacja między Tisaanah i Maxem, która przechodzi przez kilka faz
🔸powolny wątek miłosny, który budzi motyle w brzuchu
🔸interesujące postacie drugoplanowe, przez które tworzą się pytania o zaufanie
🔸nowy, intrygujący rodzaj magii, która ma świadomość i która lekko przeraża
🔸intrygi, walka o władzę, ukryte motywy, tajemnice
🔸wiedza czym kierują się główni bohaterowie
🔸podwójna narracja, dzięki której wiemy więcej
🔸powolna pierwsza część, w której poznajmy świat i bohaterów, by w drugiej oberwać zwrotami akcji, emocjami, napięciem i gorączkowym przewracaniem kolejnych stron
Jak już wpadłam w tę historię, tak już nie mogłam się oderwać.
Ta książka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Carissa Broadbent jest autorką dla mnie. Uwielbiam to, ile przestrzeni na przedstawienie nam siebie daje swoim głównym bohaterom i jaką, dzięki niej, przechodzą drogę. Do tego umiejętnie tworzy fabułę, która wciąga, powoduje napięcie i wzrusza. A jej wątki miłosne są...po prostu najlepsze. No i światy, które tworzy przerażają, ale i jednocześnie zachwycają. Zabieram się za drugi tom, bo chcę więcej.
✍️Jednym zdaniem: Sposób kreacji głównych bohaterów oraz takie a nie inne tworzenie wątku romantycznego przez Broadbent to moja nowa ulubiona rzecz.
⭐Ocena: 5/5
📚Gatunek: fantastyka
📍Seria: Wojna Straconych Serc - tom 1
👀Narracja: dwa punkty widzenia
🎂Wiek głównych bohaterów: 20+
🌶️Spicy sceny: tak!
🎭Motywy: powoli rodzące się uczucie, walka o przetrwanie, polityka, magia, wojna, zemsta, nauczyciel/uczennica
🔢Sugerowany wiek czytelnika: 17+
👉Współpraca reklamowa z wydawnictwem Filia

0 Komentarze