Wschód słońca w dniu dożynek / Suzanne Collins


Skoro masz stracić wszystko, co kochasz, po co jeszcze walczyć?
W dzień dożynek mieszkańcy Panem budzą się zdjęci strachem. W tym roku, z okazji drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, dwukrotnie więcej trybutów trafi na arenę.
Haymitch Abernathy z Dwunastego Dystryktu woli nie zastanawiać się nad tym, co przyniesie los. Chce tylko przebrnąć przez ten dzień i spotkać się dziewczyną, którą kocha.
Gdy słyszy swoje nazwisko, czuje, że jego przyszłość legła w gruzach. Musi zostawić bliskich i jechać do Kapitolu w towarzystwie trójki innych trybutów z Dwunastki: przyjaciółki, która jest jak młodsza siostra, kompulsywnego analityka i największej snobki w mieście.
Haymitch od samego początku wie, że przeznaczono go do odstrzału, lecz coś pcha go do walki... Pragnie tylko jednego: by jej skutki odbiły się echem daleko poza zabójczą areną.

Czy płakałam? Tak. Czy serce biło mi chwilami szybciej, niż powinno. Tak. Czy drżały mi dłonie przy przewracaniu kolejnych kartek? Tak. Czy bolał mnie brzuch? Tak. Czy z mojego gardła wyrywały się ciche okrzyki? Tak. Czy w głowie przeklinałam milion razy? Tak. Czy musiałam czasem zamknąć książkę, wziąć głęboki oddech i po chwili do niej wrócić? Tak. Czy czuję się zdewastowana emocjonalnie? Tak. Czy tego właśnie chciałam? Tak. Czy...czy ja muszę jeszcze cokolwiek więcej dodawać?!

Każdy kto czytał Igrzyska Śmierci doskonale wie, że Haymitch podczas swojego turnieju przeżył okropieństwa. Ale dowiadywanie się szczegółów, o tym co przed, co w trakcie i co po oraz przeżywanie tego wszystkiego razem z nim, łamie serce nie raz, nie dwa i nie trzy. Nie. To są takie małe pęknięcia, które doprowadzają do kompletnego zniszczenia. I potoku łez. Straszne, ale jakże doskonałe w kreowaniu fabuły, zaskakujące w rozwiązaniach, obezwładniające w emocjach i wciągające bez reszty. Ale tego akurat się spodziewałam, bo Collins nadal 'to' ma. A ja wciąż jestem pełna zachwytu nad tym, jak prowadzi tę serię.

Jednym zdaniem: Ciężko się po niej pozbierać, ale było warto!

Ocena: 5/5

Gatunek: dystopia

Seria: Igrzyska śmierci. Tom 0.5

Narracja: pierwszoosobowa, jeden punkt widzenia

Wiek głównych bohaterów: 16+

Motywy: prequel Igrzysk Śmierci, dystopia, morderczy turniej

Sugerowany wiek czytelnika: 16+

Dla kogo: dla wszystkich, którzy czekali aż historia Haymitcha zabrzmi głośno i złamie niejedno serce

Współpraca reklamowa z wydawnictwem Must Read

Prześlij komentarz

0 Komentarze