Alicja i Lustro Zombi (Kroniki Białego Królika #2) - Gena Showalter

Pamiętacie Alicję, która w powieści Lewisa Carrolla, przeszła przez lustro i trafiła do niezwykłej krainy, w której przydarzały jej się niezwykłe historie, a po drodze spotykała wiele interesujących postaci?

To lustro, a nie dziura w ziemi, stało się "portalem" do innego świata. Czytałam tę książkę w 5, bądź 6 klasie podstawówki. Pamiętam, że miała czerwoną okładkę. Pamiętam, że strasznie się przy niej męczyłam. Ledwo ją przebrnęłam. Czemu? Bo była lekturą. Długą, nudną, nieznośną książką, przez którą nie mogłam się bawić. Motyw lustra wtedy do mnie nie przemawiał, nie rozumiałam wtedy, jak to możliwe. Albo po prostu byłam niezadowolona z przymusy czytania i nie potrafiłam się wczuć w tę historię. Swoją drogą ciekawe czy teraz przebrnęłabym przez tę książkę. Może tak, może nie. Po części i tak wróciłam do tej historii. Tyle, że teraz są w niej zombi. Ale kto by pomyślał, że dwanaście lat później lustro i Alicja wrócą, a ja będę miała przy tym niezłą zabawę. Na pewno nie ja. Jednak, nie można równać do siebie obu tych książek. Alicja od Showalter nie ma nic wspólnego z Alicją Carrolla. To już nie jest nawet Alicja z pierwszej części. To już nie jest zagubiona dziewczynka, tylko młoda kobieta stawiająca czoła wszelkim przeciwnościom. 
"Wszystko, co nas otacza, zmienia się nieubłaganie. Dzisiaj jest zimno. Jutro nadejdzie upał. Kwiaty rozkwitają, potem więdną. Tych, których kochamy, możemy pewnego dnia znienawidzić. A życie...Życie wydaje się w jednej chwili doskonałe, a w drugiej wali się w gruzy. Doświadczyłam tego na własnej skórze (...); zdruzgotało to każdą cząstkę mojego serca."
Alicja zdaje sobie sprawę z istnienia potworów (w końcu walczyła z nimi w pierwszej części), które zabiły jej rodzinę. Wie, jak z nimi walczyć, wie, jak może je pokonać, wie, że ma w sobie tyle sił by to zrobić. Kilka spraw zaczyna się stabilizować. Życie dziewczyny powoli nabiera właściwego tempa. Jej związek z Cole'm nabiera barw. Do czasu, gdy pojawiają się nowi bohaterowie-zabójcy (a wiadomo, co się dzieje, gdy pojawiają się nowi - chaos, brak zaufania, podejrzenia, nowe związki, zazdrość itd.): Gavin (przystojny kobieciarz) i Veronica (piękna i groźna dziewczyna).  Ten pierwszy okazuje się mieć miejsce w wizjach Alicji, przez które Cole staje się bardzo niezadowolony, natomiast Veronica okazuje się być byłą dziewczyną Cole'a, przez co zazdrosna staje się sama Alicja. Harmonia nagle zostaje zburzona, a młodzi bohaterowie muszą poradzić sobie z nowymi dla nich przeciwnościami i uczuciami. 
"Jeśli więc możesz stać się silniejsza, to można też sprawić, że staniesz się słabsza."
Jednak, to nie jedyny kłopot Alicji. Znacznie ważniejszy staje się problem, który zauważa u siebie dziewczyna po jednej z walk stoczonych z zombi. W jej piersi zaczynają bić dwa serca, w jej głowie pojawia się głos nakazujący jej robić złe rzeczy, a w lustrze zauważa, iż dzieje się z nią coś bardzo złego. Jej lustrzane odbicie jest przerażające i ogarnięte mrokiem. Z każdym kolejnym spojrzeniem skierowanych w lustro Alicja dostrzega, iż jest z nią coraz gorzej. Dziewczyna zaczyna obawiać się, iż ta mroczna strona, którą widzi w odbiciu, wkrótce obejmie ją całą i straci nad nią kontrolę. 
"Pokładaj nadzieję w czymś właściwym, a będzie to lina ratunkowa. Pokładaj nadzieję w czymś niewłaściwym, a będzie to pętla na szyję."
"Alicja i Lustro Zombi" to druga część "Kronik Białego Królika", która w pewnym stopniu jest lepsza od pierwszej części. Ale tylko w małym, bo obie książki są naprawdę dobre i bardzo mi się spodobały. Druga część w większym stopniu skupia się na walce Alicji ze swoją mroczną stroną, niż na wątku miłosnym pomiędzy Alicją i Cole'em (ach ten Cole). I dobrze, bo nadaje to historii znacznie lepszą i bogatszą akcję. Bo wszystko ma w tej historii na siebie wpływ. Pomiędzy obojgiem bohaterów nie jest już cukierkowo, pojawiają się problemy natury egzystencjalnej (znany motyw odrzucenia dla dobra tego drugiego - sic!), a także wizje, które niosą ze sobą niespodziewane obrót spraw. Oczywiście zombi nie zabraknie. Ani Animy. Problemów będzie niemało. A ja już nic więcej nie zdradzę. 

"Alicja i Lustro Zombi" czytałam się z pełną przyjemnością. Podobnie, zresztą, jak pierwszą, którą bardzo przypadła mi do gustu. Po prostu zaczynasz czytać i musisz dojść do samego końca. Gena ma niezwykłą łatwość posługiwania się lekkim językiem i tworzenia dobrze przemyślanej fabuły. Przez całą książkę potrafi trzymać czytelnika w napięciu i oczekiwaniu na kolejne przeszkody, które zostaną rzucone bohaterom, jak kłody pod nogi. A do tego ten niesamowity motyw lustra. Naprawdę ciężko przyczepić się do czegokolwiek w tejże książce. Bo nawet bohaterowie są różni, nieoklepani, nieprzesłodzeni i po prostu zwyczajni w swojej niezwyczajności. A klimat książki jest niezwykły i niepowtarzalny. Naprawdę można zatracić się tym świecie. Tym bardziej, że autorka potrafi porządnie zaskoczyć. I to nie raz, czy dwa. Z wielką niecierpliwością będę czekać na trzecią część. Jestem ogromnie ciekawa, jak Gena rozwiąże pozostałe problemy. I jak daleko zaprowadzi nas w walcie z zombi i z kombinezonami. 

Tytuł oryginału: Alice Through the Zombie Glass  /
 Seria: Kroniki Białego Królka (#2) - recenzja 1. części / Autorka: Gena Showalter / 
Wydawnictwo: Harlequin - opis / Data wydania oryginału: 01.2013 / Data wydania w Polsce: 05. 2014 / 
Liczba stron: 444


Trzecia część "Kronik Białęgo Królika", czyli "The Queen of Zombie Heart" będzie miała swoją amerykańską premierę 30 września. Ciekawe, kiedy wyjdzie u nas? Oby, jak najszybciej. 


Prześlij komentarz

3 Komentarze

  1. Kocham tę serię! (Cole :P) Ja również uważam, że ten tom jest odrobinkę lepszy od poprzedniego. Żałuje tylko, że autorka pokusiła się o skorzystanie ze schematu (porzucenia dla dobra partnera :/), którego po prostu nie trawię. Mam nadzieję, ze wydawnictwo nie karze nam zbyt długo czekać na zakończenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie odrobinkę. :D
      Och ja też nie przepadam za tym schematem, bo nie potrafię zrozumieć takiego postępowania. Przecież trzeba walczyć do końca, a takie porzucanie to dla mnie nic innego, jak poddawanie się bez walki, tchórzostwo. Wolałabym, żeby autorzy unikali takich schematów. Ale cóż...czasem jest to pewnie dla nich łatwiejsze wyjście, by pójść dalej z treścią.
      Postaram się dowiedzieć o trzeciej części u osób z wydawnictwa. :D Może będzie jakaś dobra informacja :D

      Usuń
  2. Właśnie czytam 3 część a 25 wychodzi 4 <3 nie mogę się doczekać!!!!

    OdpowiedzUsuń